Zrobię kurs i będę wiedziała!
Niestety nie jest to takie proste. Kontakt z wokologią, nauką o głosie, mam od 15 lat. Wcześniej jeszcze w szkole muzycznej otrzymałam pewne koncepcje tego jak głos powinien pracować… ale! Wokologia jest tak młodą nauką i wszystko się bardzo dynamicznie w niej zmienia, redefiniuje. Pewne jest jedno – nadal potrzebujemy strun głosowych do tego, żeby utworzyć dźwięk!
Kiedy na poważnie zainteresowałam się uczeniem śpiewu innych osób było to motywacją do zrobienia oficjalnych certyfikatów poważanych szkół dla nauczycieli śpiewu. Pomyślałam – Mam trochę doświadczenia, ale potrzebuję narzędzi, żeby móc pomagać też innym osobom. Szukałam wspólnie z mężem jakiegoś rozsądnego rozwiązania w Polsce – wtedy jeszcze nie było niczego z efektem “WOW”, niczego, co mogłoby zaskoczyć mnie i tym samym wnieść nową jakość na polski rynek. Znaleźliśmy Speech Level Singing, które za sprawą Setha Riggsa i jego technik, było bardzo ciekawą opcją. Pomimo dosyć odczuwalnego finansowo progu wejścia pojawił się kolejny problem – zajęcia były wyłącznie w języku angielskim. Na szczęście z Kubą wspólnymi siłami tłumaczyliśmy materiały i wspólnie przygotowywaliśmy się do spotkań z “Masterami”.
Teraz z perspektywy czasu i posiadania certyfikatów w kilku innych tego typu organizacjach dochodzę do wniosku, że, parafrazując klasyka, wszystkie drogi prowadzą do “balansu”.
Najlepsza technika wokalna?
Haha nie ma! To trochę jak z kolorami – który kolor jest najlepszy? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi.
Są kolory, które przydają sie w danych okolicznościach, a w innych będą budziły zaskoczenie, a czasem nawet niesmak. Podobnie jest z różnymi technikami wokalnymi. Niektóre skupiają się na rezonatorach, inne na pracy strun głosowych, zakładając, że powietrze samo się dostosuje w zależności od pracy naszych fałd głosowych, ale są też techniki, które główny nacisk stawiają na pracę oddechu właśnie.
Nie można powiedzieć, że któraś z nich jest w błędzie, albo, że jest od innej lepsza. To wszystko jest zależne od osoby, której ma to pomóc.
Ja techniki wokalne traktuję jak narzędzia, których w zależności od potrzeb używam. Jeśli jedyne co miałabym w swoim bagażu narzędzi to młotek – to sami przyznacie, że moje możliwości malowania byłyby ograniczone, pomimo faktu, że we wbijaniu gwoździ nie miałabym sobie równych.
To jeden z powodów, dla których staram się nie zamykać na jedną technikę wokalną – każda organizacja będzie inaczej definiować główny cel – balans w głosie, każda będzie osiągać dany efekt w inny sposób, a wybór narzędzia zostawiam sobie.
Czyli Doświadczenie > Techniki wokalne ?
Nic nie nauczyło mnie więcej o pracy głosu, jak praca z wokalistami i entuzjastami śpiewania! Można studiować całe życie, ale ten moment konfrontacji koncepcji głosu w głowie z predyspozycjami/przygotowaniem/kondycją ucznia danego dnia – to tak unikalne doświadczenie. To za każdym razem inna przygoda. I nie ma znaczenia, że danego ucznia znam już parę lat – jego głos za każdym razem pracuje inaczej, za każdym razem z równowagi głos wyprowadzony jest w trochę innym kierunku.
Dlatego uważam, że techniki wokalne są mega ciekawą wyprzedażą narzędzi. Czasem promocyjnie można kupić ciekawe wokalne rozwiązania, ale często płaci się jak za zboże za ogólnie znane prawdy. Dopiero w kontakcie z człowiekiem dochodzi do weryfikacji tych narzędzi, a czasem trzeba na bierząco wymyślać nowe, konfrontować stare, aktywnie szukać jak mogę dzisiaj pomóc temu głosowi.
Doświadczenie jest dla mnie największym skarbem i wszyscy moi uczniowie powodują, że zagadki wokalne udaje się rozwiązać coraz szybciej i tym samym mieć znacznie więcej czasu na śpiewanie i cieszenie się wspólnym tworzeniem muzyki.